Działająca od 2017 r. aplikacja wysyła różnego rodzaju sygnały ostrzegawcze swoim użytkownikom, w tym o przestępstwach dokonanych w okolicy, bazując m.in. na danych policyjnych. Bezdomny wskazany przez Citizen jako sprawca pożaru został ujęty przez lokalną policję, która jednak szybko go wypuściła z braku wystarczających dowodów jego winy. Ostatecznie w sprawie aresztowano inną osobę - jak określili funkcjonariusze - "tę właściwą".Brytyjski dziennik "The Guardian" zauważa, że nie zmienia to faktu, że dane osobowe oraz zdjęcie bezdomnego mężczyzny zostały udostępnione i zdążyło je zobaczyć ponad 861 tys. osób. "Piętno przestępcy zostaje na zawsze" Citizen przekazał "Guardianowi" w oświadczeniu, że nagrodę oferowano "bez formalnej koordynacji z odpowiednimi służbami bezpieczeństwa". - Kiedy tylko zdaliśmy sobie sprawę z popełnionego błędu, natychmiast wycofaliśmy alert. Pracujemy aktywnie nad poprawą naszych wewnętrznych procesów, by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła. To był błąd i traktujemy go bardzo poważnie - zaznaczono.- Fałszywe oskarżenie stoi obecnie niemal na równi z wyrokiem skazującym ze względu na to, jak szybko potępia się ludzi publicznie"- powiedziała cytowana przez gazetę ekspertka Sarah Esther Lageson. - Kiedy udostępni się czyjeś imię i nazwisko oraz zdjęcie w sieci, to nawet jeśli jest to niewinna osoba, piętno przestępcy zostaje na zawsze. Aplikacje takie jak Citizen zmieniają sposób reagowania na przestępstwa, umożliwiając posiadaczowi telefonu określać, kto jest podejrzanym i z jakiego powodu - dodała.