Do incydentu doszło na płycie lotniska Seattle-Tacoma, tuż po lądowaniu samolotu linii Alaska Airlines. Telefon jednego z pasażerów niespodziewanie zapalił się. Pożar urządzenia spowodował znaczne zadymienie kabiny pasażerskiej. Załoga zdecydowała się na natychmiastową ewakuację pasażerów po awaryjnych nadmuchiwanych trapach. W czasie ewakuacji nikt z pasażerów ani członków załogi nie został ranny. Dwie osoby miały trafić profilaktycznie do szpitala na obserwację. Załoga umieściła telefon w specjalnym worku przeznaczonym do takich sytuacji, jednak nie powstrzymało to zadymienia. Smartfon na pokładzie - Telefon został spalony doszczętnie - poinformował rzecznik portu lotniczego w Seattle, Perry Cooper. Zdaniem branżowego portalu "Android Authority", samoczynne wybuchy i pożary baterii litowo-jonowych używanych w smartfonach są możliwe, ale niezwykle incydentalne. Na funkcjonowanie baterii w telefonach nie wpływa także transport lotniczy. Przewożenie elektroniki w samolotach jest bezpieczne. Istniejące ograniczenia co do wniesienia na pokład sprzętów elektronicznych wynikają z regulaminów wewnętrznych linii lotniczych oraz wytycznych dotyczących rozmiarów bagażu.