Dziennik "Los Angeles Times" przypomniał, że ogień, który rozgorzał 13 lipca w Feather River Canyon, na północ od Sacramento, zniszczył co najmniej 134 struktury i zagraża kolejnym 13 871 obiektom. Tysiące mieszkańców musiały opuścić swoje domy. Żywioł ogarnął cztery hrabstwa: Butte, Lassen, Plumas i Tehama. Jest w 35 proc. opanowany. Do miejscowości, w których wyrządził najwięcej szkód, należy Greenville, małe miasteczko z czasów gorączki złota o populacji około tysiąca osób. Trzy czwarte budynków stanęło tam w płomieniach. "Księżycowy krajobraz" "Mam zdruzgotane serce tym, co się tam wydarzyło. Znam ludzi, którzy stracili domy i biznesy, ich życie jest na zawsze zmienione. Wszystko, co mogę teraz powiedzieć, to że mi przykro" - cytuje "LAT" szeryfa hrabstwa Plumas, Todda Johnsa, który przedstawia się jako wieloletni mieszkaniec Greenville. Jak dodał mężczyzna, w walkę z pożarem zaangażowanych jest 5 tys. ludzi, którzy "natrafiają na kompletne zniszczenia na każdym kroku." Niektórzy mieszkańcy porównywali spustoszenia do "księżycowego krajobrazu". - To tragiczne dla tak wielu ludzi - ocenił 58-letni Curtis Machlan, dodając, że kataklizm nie był zaskoczeniem, ponieważ w paśmie górskim Sierra Nevada było bardziej sucho, aniżeli kiedykolwiek. "Uchodźcy klimatyczni" - Chociaż wiedziałem, że to nadchodzi, to jest jak utrata ukochanej osoby. To zmiana klimatu. Każdy w Greenville, kto w to nie wierzył, jest teraz uchodźcą klimatycznym - wyjaśniał Machlan, cytowany przez kalifornijską gazetę. Według "LAT" służby miejskie wciąż oceniają szkody, ale jak mówiła w czwartek rzeczniczka straży pożarnej Serena Baker zgodnie z szacunkami pożar pochłonął w Greenville trzy czwarte budynków. Co najmniej 67 zostało zniszczonych, a ponad 12 tys. jest zagrożonych. Zakład energetyczny PG&E przyznał, że pożar mogły wywołać 13 lipca jego instalacje. Wydelegowany pracownik odkrył jednak płomienie dopiero w 9 i pół godziny po tym, kiedy rozgorzał ogień. W poniedziałek firma energetyczna ujawniła, że jej sprzęt mógł również wzbudzić pożar Fly, który wybuchł 22 lipca i rozszerzył się na ponad 1740 hektarów, zanim w dwa dni później połączył się z Dixie.