12 sierpnia w Luizjanie rozpoczęły się trwające kilka dni ulewy. W niektórych miejscach spadło 600 milimetrów deszczu. Woda zalała 60 tysięcy domów i spowodowała śmierć 13 osób. Około 100 tysięcy mieszkańców Luizjany zgłosiło się po pomoc do agencji federalnych. Większość poszkodowanych wróciła już do swoich domów. Prawie 3 tysiące osób nadal jednak przebywa w schroniskach. W ubiegłym tygodniu lokalne media zaapelowały do Baracka Obamy, by przerwał wakacje i odwiedził zalane tereny. Niedługo potem Biały Dom ogłosił, że prezydent USA przyjedzie do Luizjany po zakończeniu urlopu. Rzecznik Białego Domu Johs Ernest odrzucił zarzuty krytyków, którzy wytykają Barackowi Obamie, że nie przyjechał wcześniej do Luizjany, a znalazł czas na 10 partii golfa. Tłumaczył, że prezydent USA zrobił wszystko, by pomoc władz federalnych była jak najskuteczniejsza i że rząd wywiązał się z tego zadania. W miniony piątek Luizjanę odwiedził kandydat republikanów w wyborach prezydenckich Donald Trump. Przed spotkaniem z wolontariuszami w kościele w Baton Rouge biznesmen zarzucił Barackowi Obamie, że nie jest wstanie oderwać się od gry golfa.