"Fakt, że do wybuchów doszło przed rozpoczęciem pokojowej demonstracji, podkreśla perwersję sprawców zamachu" - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Ned Price. Dodał, że tragedia przypomina o wyzwaniu, którym jest dla całego regionu konieczność zapewnienia jego mieszkańcom bezpieczeństwa. Biały Dom wystosował także kondolencje dla rodzin i bliskich ofiar. "Stany Zjednoczone będą wspierać turecki rząd i naród w chwilach, gdy wszyscy razem zmagamy się z plagą terroryzmu" - zapewnił Price, dodając, że akty przemocy nie zniechęcają amerykańskich władz, a tylko wzmagają ich determinację w walce z ekstremistami. "Mając na uwadze przemoc, która wstrząsa obecnie Turcją i całym regionem, niezwykle ważne jest, by Turcy na nowo zaangażowali się w działanie na rzecz pokoju" - podkreślił rzecznik Departamentu Stanu USA John Kirby. Sobotni zamach przed dworcem kolejowym w Ankarze był najpoważniejszym we współczesnej historii Turcji. Do eksplozji doszło przed początkiem pokojowej demonstracji działaczy prokurdyjskich i lewicowych. W związku z wybuchami premier Ahmet Davutoglu na trzy dni zawiesił swą kampanię przedwyborczą i ogłosił trzydniową żałobę narodową.