Sekretarz stanu USA Anthony Blinken zażądał w niedzielę natychmiastowego uwolnienia Romana Protasevicha i powiedział, że "szokujący czyn popełniony przez reżim Łukaszenki zagroził życiu ponad 120 pasażerów, w tym obywateli USA". Blinken oświadczył, że Stany Zjednoczone popierają "możliwie jak najszybsze posiedzenie Rady Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego w celu analizy tego wydarzenia". "Terroryzm państwowy" Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair lądował w niedzielę w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Według nieoficjalnych informacji piloci zostali przez samolot wojskowy zmuszeni do lądowania na lotnisku w Mińsku. Następnie zatrzymano tam opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, byłego współredaktora opozycyjnego kanału Nexta, uznanego przez władze za "ekstremistyczny". Z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem wieczorem samolot dotarł do Wilna. Oprócz Pratasiewicza na pokładzie nie było także jego dziewczyny i - według opozycjonisty Pawła Łatuszki - jeszcze czterech innych osób. Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu", a także domagając się wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia i zdecydowanej reakcji społeczności międzynarodowej.