Taki portret prawdopodobnego zamachowca to wynik analizy listów, za pomocą których rozsyłał zarodniki wąglika. FBI nie opublikowało jej wyników by się pochwalić, że dużo wie, ale raczej przyznaje, że wie mało i potrzebuje pomocy obywateli. Osoba, która przygotowała listy wiedziała jak się zabezpieczyć. Wysłała kopie, nie oryginały. Nie pozostawiła żadnych odcisków palców, czy innych śladów. Styl listów, ich treść, błędy ortograficzne czy inny niż amerykański styl zapisania dat mogą być próbą zmylenia śledztwa. Nie wyklucza się, że bioterrorysta mógł sam przygotować próbki wąglika, przy pomocy sprzętu wartego nie więcej niż 2,5 tysiąca dolarów. List do senatu wysłany później zawierający groźniejszą próbkę bakterii i ostrzejszy w tonie list mógł być wynikiem frustracji, że wcześniejsze próby nie przyniosły oczekiwanych skutków. Dotychczas w Stanach Zjednoczonych wąglikiem zaraziło się 17 osób, z czego 4 zmarły.