Do tragedii doszło we wtorek wieczorem w Saint Louis. Funkcjonariusz z Berkeley miał kilkakrotnie strzelić do nastolatka po tym, jak ten wyjął i wycelował w niego broń. Policjant był na służbie. Przy stacji benzynowej wysiadł z radiowozu i podszedł do dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał wyciągnąć broń. Policja zapewnia, że na miejscu strzelaniny znaleziono pistolet i w sprawie jest prowadzone postępowanie. Lokalna stacja telewizyjna KMOV informuje, że w miejscu śmierci 18-letniego chłopaka zgromadziło się kilkudziesięciu lokalnych mieszkańców oburzonych działaniami policji. Protesty wobec brutalności policjiDo incydentu doszło, gdy szczególnie głośne stały się protesty przeciwko brutalności policjantów wobec czarnych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Jednym z powodów demonstracji (oprócz wydarzeń z Ferguson) była śmierć czarnoskórego Erica Garnera podczas zatrzymania. Do fatalnego w skutkach zatrzymania doszło 17 lipca na Staten Island. Policjanci chcieli aresztować 43-letniego Garnera, ojca sześciorga dzieci, za nielegalną sprzedaż papierosów niewiadomego pochodzenia na ulicy. Funkcjonariusze użyli siły, przy czym - jak ustalono w śledztwie - jeden z nich tak silnie uciskał klatkę piersiową i szyję Garnera, że spowodował jego śmierć przez uduszenie. Zajście sfilmowali świadkowie i niezwłocznie opublikowali w internecie. Podsyciło ono trwającą już od dłuższego czasu debatę w USA o brutalności policji, zwłaszcza wobec przedstawicieli mniejszości etnicznych. W sobotę natomiast mężczyzna, który zapowiadał wcześniej w internecie odwet za śmierć Garnera, zastrzelił dwóch policjantów w Nowym Jorku. Obaj funkcjonariusze zostali zastrzeleni bez żadnego ostrzeżenia i prowokacji z ich strony. Podejrzany wbiegł następnie na stację metra i strzelił sobie w głowę. Amerykańska policja odrzuca zarzuty o rasizm.