Policjanci podkreślają, że dowody są co prawda poszlakowe, ale za to bardzo mocne. Twierdzą, że sprawcą całego zamieszania jest schwytany właśnie 12-metrowy pyton. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej, gdy jeszcze był mniejszy, został wypuszczony na wolność z jednego z prywatnych domów. Były właściciel jest obecnie poszukiwany. Wąż, który w warunkach Florydy nie może żyć jak w swoim naturalnym środowisku, polował więc na miejscowe domowe koty. W całej okolicy w ciągu kilku ostatnich miesięcy bez wieści zaginęło ich kilkanaście. Pytona, który właśnie owinął się wokół kota sąsiadów, zauważyła jedna z mieszkanek. Natychmiast zaalarmowała odpowiednie służby, które pojmały gada.