Romney, były gubernator Massachusetts, wygrał w tym stanie, a także w Ohio, Vermoncie, Wirginii i Idaho. Największą uwagę przykuwały wyniki w Ohio. Jest to jeden z tzw. swing states, czyli stanów, które stanowią przysłowiowy języczek u wagi w wyborach prezydenckich w USA. Przez długi czas prowadził tam były senator Rick Santorum, ale ostatecznie nieznacznie zwyciężył Romney. Po przeliczeniu 99 procent głosów Romney miał poparcie 38 procent wyborców, podczas gdy Santorum - 37 procent. Romneya wspierają kierownicze elity Partii Republikańskiej (GOP), co w kampanii wyborczej zapewniło mu ogromną przewagę finansową nad konkurentami. Agresywnymi atakami personalnymi na Santoruma w ogłoszeniach telewizyjnych zniwelował jego początkową sporą przewagę w Ohio. Santorum, popierany przez konserwatystów w GOP, wygrał w Tennessee, Oklahomie i Północnej Dakocie. Ze względu na różnicę czasu najpóźniej zakończyło się głosowanie na Alasce. Sondaże przedwyborcze dawały tam spore szanse kongresmanowi Ronowi Paulowi, idolowi libertarian. Były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich zwyciężył tylko w swoim rodzinnym stanie Georgia. Już po rozstrzygnięciu prawyborów w pierwszych stanach Romney, Gingrich i Santorum wygłosili przemówienia. Romney powiedział, że jego zwycięstwo w Massachusetts i w pozostałych stanach potwierdza, iż znajduje się na dobrej drodze do nominacji prezydenckiej. Wspaniałomyślnie pogratulował Santorumowi i Gingrichowi "dobrego dnia". Większość wystąpienia poświęcił atakom na prezydenta USA Baracka Obamę. - Tym, którzy nie mają pracy, albo nie mogą zapłacić rachunków, mówię: to nie wy zawiedliście. To prezydent was zawiódł. Ale to się skończy. Zmiana nadchodzi - oświadczył Romney. Santorum nie wspomniał o swoich konkurentach, ale podkreślił, że jest stanowczym przeciwnikiem rządowej reformy ochrony zdrowia i "nigdy nie popierał nakazu ubezpieczenia się", zawartego w tej reformie. Był to przytyk do Romneya, który jako gubernator Massachusetts wprowadził tam reformę podobną do "Obamacare", reformy krajowej uchwalonej z inicjatywy prezydenta i niepopularnej wśród Republikanów. Sondaże wskazują, że z republikańskich kandydatów tylko Romney ma realne szanse na pokonanie Obamy w listopadowych wyborach. Stawką we wtorkowym głosowaniu, czyli w tzw. Super Wtorek, jest łącznie 437 delegatów na przedwyborczą konwencję Partii Republikańskiej (GOP), która w sierpniu nominuje jej kandydata na prezydenta. Wygra ten, który zdobędzie minimum połowę, czyli 1144 delegatów. "Super Wtorek" ("Super Tuesday") to dzień, w którym wiele stanów jednocześnie przeprowadza głosowania podczas wieców i prawyborów. Odbywają się one zwykle w lutym lub marcu roku wyborczego i służą temu, by wyłonić delegatów na narodowe konwencje partii. Następnie na tych konwencjach są oficjalnie nominowani kandydaci do urzędu prezydenckiego, zarówno wywodzący się z Demokratów, jak i Republikanów. Wyniki z Super Wtorku najczęściej znajdują odbicie w nominacji kandydata, który zwycięży. To, jak kandydat zachowuje się tego dnia, co mówi, jak wygląda, gdzie w tym czasie przebywa, ma ogromne znaczenie w toku dalszej elekcji. Dla przykładu, w 1992 roku Bill Clinton początkowo przegrywał w prawyborach, jednak podczas Super Wtorku udało mu się zdobyć głosy wielu stanów południowych i w rezultacie zapewnić sobie nominację z ramienia Partii Demokratycznej.