Pocisk wystrzelony Z terytorium Syrii uderzył ok. 300 m od miejscowości Besaslan w przygranicznej prowincji Hatay. Nie było ofiar, ale zniszczona została linia energetyczna. Strona turecka odpowiedziała ogniem. - Nie możemy stwierdzić z pewnością, czy pociski (wystrzeliwane z Syrii) pochodzą od armii syryjskiej, (syryjskich) rebeliantów chcących wciągnąć Turcję w konflikt czy od PKK - powiedział w niedzielę dowódca amerykańskich wojsk w Europie, generał Mark P. Hertling, w wywiadzie dla tureckiej stacji informacyjnej NTV. Jak twierdzi Hertling, także Turcja nie jest obecnie w stanie dokładnie prześledzić, kto stoi za atakami. Od początku października dochodzi do incydentów na granicy turecko-syryjskiej. Na skutek ostrzału tureckiej miejscowości Akcakale zginęło pięć osób. W odpowiedzi parlament Turcji zezwolił siłom zbrojnym na prowadzenie operacji militarnych poza granicami kraju, jeśli rząd uzna to za konieczne. Wzmocniono też ochronę ok. 900-kilometrowej granicy z Syrią. Powtarzające się incydenty wywołały największe napięcie w stosunkach między Ankarą a Damaszkiem od czasu, gdy w Syrii wybuchł konflikt wewnętrzny w marcu 2011 roku. Turcja obawia się, że kurdyjscy separatyści z PKK wykorzystują pogorszenie stosunków między tymi krajami, by zdobyć trwałą kontrolę nad zamieszkanymi przez Kurdów terenami w północnej Syrii. Turcja, USA i wiele innych państw uznają PKK za organizację terrorystyczną.