Do wypadku doszło przed niewielkim centrum handlowym przy 11231 Bissonnet Street w Houston. Sześcioletni Darien był pod opieką dziadka, gdy na parkingu uderzył w niego duży SUV, Chevrolet Tahoe. Jak wynika z relacji mężczyzny, kierowca zatrzymał auto, cofnął i ponownie przejechał chłopca. Potem miał zrobić to jeszcze raz i podjąć próbę ucieczki z miejsca wypadku. - Udało mi się uderzyć w jego samochód, aby powiadomić go, co się stało. Biegałem dookoła i krzyczałem: Uderzyłeś mojego wnuka - opowiadał w rozmowie z ABC13 Houston - Zatrzymał się, cofnął, ponownie przejechał i zatrzymał swoje auto na jego głowie - dodał. Według informacji przekazanych przez policję z Houston sześciolatek zginął na miejscu. Kierowca już wcześniej jeździł po pijanemu Dziadkowi zmarłego dziecka pomogli przechodnie. Udało im się wyciągnąć sprawcę z auta, przycisnąć go do maski samochodu i zatrzymać do czasu przyjazdu policji. Kierowca to mieszkaniec Houston, 52-letni Pedro Alberto Hernandez. Mężczyzna w przeszłości był już skazywany za jazdę po spożyciu alkoholu. Przyznał, że przed wypadkiem wypił cztery piwa. Sprawca wypadku został oskarżony o zabójstwo i prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Trafił do aresztu, gdzie będzie czekać na proces.