Szokującą prawdę o czynach pielęgniarza odkryto w grudniu 2018 r. Jeden z pracowników Haciendy zauważył, że 29-letnia pacjentka przebywająca w ośrodku od wczesnego dzieciństwa zaczęła rodzić. Wcześniej nikt z personelu nie zauważył, że kobieta była w ciąży. Ostatecznie pacjentka z poważnymi uszkodzeniami mózgu, z upośledzeniem funkcji poznawczych, niemogąca ruszać kończynami, urodziła zdrowego syna. Przyznał się do winy Sprawą zajęła się policja. Jak informowała stacja Fox News, badania DNA wykazały, że ojcem dziecka jest 29-letni Nathan Sutherland - pielęgniarz, który zajmował się pacjentką od 2012 r. W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna wielokrotnie wykorzystywał kobietę - do ataków dochodziło w nocy, gdy większość członków personelu medycznego kończyła zmianę. Po przyznaniu się do winy mężczyźnie groziło do 14 lat więzienia. Maksymalna wysokość kary zmniejszyła się, gdy oskarżony o gwałt przystał na ugodę sądową. W ostatni czwartek przekazano, że Nathan Sutherland spędzi w więzieniu od pięciu lat i trzech miesięcy do 10 lat. Mężczyzna przyznał się również do zarzutu znęcania się nad dorosłą bezbronną osobą. Oznacza to, że do końca życia będzie pod policyjnym nadzorem. "To nie jest w porządku" - Ten człowiek popełnił przerażającą zbrodnię. Teraz dostaje lekko "po łapach", to nie jest w porządku. Wszyscy, z którymi pracowałam w Haciendzie, byli wściekli. Nikt z nas nie może w to uwierzyć - powiedziała stacji KPHO-TV Davena Ballard, była pielęgniarka Haciendy. Po urodzeniu dziecka ofiara Sutherlanda została przeniesiona do innego ośrodka. Synem kobiety opiekują się jej rodzice. Do tej pory rodzinie kobiety udało się uzyskać korzystne rozstrzygnięcia w sprawach o odszkodowanie - stan Arizona ma wypłacić pokrzywdzonej 7,5 mln dolarów.