Potrzeba było kilku mężczyzn, aby związać agresywnego pasażera. Nie znane są motywy jego ataku. Drugi pilot został lekko ranny na przeciętej dłoni ma osiem szwów. Kilka osób ma spore siniaki. Poza tym na szczęście nikt nie ucierpiał. Kapitan powiedział, że o mały włos, a doszłoby do tragedii. Napastnik był bowiem tuż przy pulpicie sterowniczym - gdyby go dosięgnął - samolot mógłby się rozbić. Chciał też podczas lotu otworzyć drzwi. - Byłem śmiertelnie przerażony. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - powiedział kapitan po awaryjnym sprowadzeniu samolotu na ziemię. Agresywnego pasażera aresztowała policja. Teraz jest przesłuchiwany przez FBI. Agnieszka Pukniel, RMF FM Waszyngton