"Ocena rządu Stanów Zjednoczonych jest taka, że Islamska Republika Iranu jest odpowiedzialna za ataki, które miały miejsce dzisiaj w Zatoce Omańskiej" - powiedział dziennikarzom na konferencji prasowej w Waszyngtonie Pompeo. "Ataki na cywilne statki to część kampanii Teheranu mającej na celu eskalację napięcia" - dodał. Szef amerykańskiej dyplomacji uznał też, że Iran próbuje zakłócić transport ropy przez cieśninę Ormuz. Strona amerykańska - wyjaśnił - doszła do wniosku, że za atakami stał Iran, na podstawie "informacji wywiadowczych, rodzaju użytej broni, poziomu umiejętności potrzebnego do przeprowadzenia takiej operacji, podobnych ostatnio ataków irańskich na statki" i tego, że żadna grupa działająca w regionie incydentów nie dysponuje do tego odpowiednimi środkami. Jak zauważa Reuters, Pompeo nie przestawił jednak żadnego dowodu popierającego jego tezę. Chwilę po jego słowach prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że w jego ocenie ani Stany Zjednoczone, ani Iran nie są gotowe na porozumienie. Władze irańskie, podobnie jak inne państwa regionu, nie przyznały się do przeprowadzenia ataków. Minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif powiedział w czwartek, że incydent "jest bardzo podejrzany" i w celu uniknięcia dalszych napięć wezwał kraje regionu do rozmów. Co wydarzyło się w Zatoce Omańskiej Dwa tankowce - norweski MT Front Altair pływający pod banderą Wysp Marshalla i japoński Kokuka Courageous - były w czwartek celem niezidentyfikowanego ataku u wybrzeży Iranu w Zatoce Omańskiej. W jednym przypadku na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru, w drugim do bliżej nieokreślonego incydentu i uszkodzenia kadłuba. Z obu jednostek ewakuowano łącznie 44 członków załóg. Ani marynarka wojenna USA, która pospieszyła z pomocą tankowcom, ani operatorzy jednostek nie wyjaśnili, co spowodowało atak, ani kto go przeprowadził. Oba tankowce były wyładowane produktami ropopochodnymi. MT Front Altair płonął przez kilka godzin; ogień strawił połowę jednej z burt statku - pisze Associated Press. Czwartkowy incydent jest drugim w ciągu miesiąca na tym strategicznym akwenie. Na początku maja u wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich doszło do "ataków sabotażowych" na cztery statki handlowe, w tym saudyjskie tankowce. Do ataków nikt się nie przyznał, ale doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton obwinił o nie Iran. Teheran odrzuca te oskarżenia.