Ojciec Eliana Gonzaleza w swoim pierwszym oświadczeniu na amerykańskiej ziemi powiedział, że ma nadzieję, iż władze USA zwrócą mu syna tak szybko jak to jest możliwe co umożliwi mu powrót na Kubę. - Jestem przekonany, że władze USA nie pozwolą, aby mój syn był nadal krzywdzony - powiedział Juan Miguel Gonzalez na lotnisku Dulles pod Waszyngtonem. W wywiadzie udzielonym NBC adwokat Gonzaleza seniora powiedział, że ojciec Eliana jest przygotowany na pobyt w USA tak długo jak będzie to konieczne, ale chce w tym czasie przebywać z synem. Rozmawiając z reporterami na lotnisku Dulles pod Waszyngtonem, Gonzalez zaapelował do rządu amerykańskiego, by ten zezwolił na przybycie do USA delegacji nauczycieli, psychologów i szkolnych kolegów Eliana - mieliby przebywać oni z chłopcem i ojcem przez cały czas trwania procedur sądowych. Gonzalez dodał: - Każdy rozumie, że moja miłość ojcowska może nie wystarczyć by poradzić sobie samemu z tak skomplikowaną sytuacją i dlatego potrzebuję wsparcia ze strony specjalistów i przychylnych mi ludzi. Przedstawiciele amerykańskiego Urzędu Imigracyjnego zapowiedzieli już, że zrobią wszystko, aby Juan Gonzalez mógł przejąć opiekę nad dzieckiem. Sprzeciwiać temu będą się z pewnością mieszkający w Miami krewni Eliana, u których przebywa on od listopada ubiegłego roku, kiedy jako jedynego uratowano go z łodzi z kubańskimi uchodźcami. Za przyznaniem chłopcu azylu politycznego w Stanach Zjednoczonych jest też kilkusettysięczna kubańska społeczność zamieszkała na Florydzie.