Dwaj rybacy, którzy znaleźli chłopca na pełnym morzu, uczepionego ostatkiem sił do nadmuchanej dętki samochodowej, uważają, że maluch powinien zostać w Miami na Florydzie. I spróbują przekonać do tego jego ojca: - Jesteśmy tu jako mediatorzy. Mówi się, że, ocaliliśmy to dziecko. Teraz zależy nam tylko na tym, by te dwie rodziny się spotkały. Chcemy wyraźnie powiedzieć Juanowi Miguelowi, że chłopiec mógł zginąć w Oceanie, ale żyje. I przynajmniej to ojciec jest dłużny nam i swej rodzinie. By usiąść razem i porozmawiać, a potem zrobi co zechce. Nikt z nas nic na to nie poradzi - mówią rybacy. Jednocześnie jednak zapowiadają, że jeśli trzeba będzie, będą błagać ojca Eliana na kolanach, by pozwolił chłopcu na życie w Ameryce.