Prezydent Barack Obama powiedział, że zatwierdzenie ustawy byłoby jedynym realnym sposobem, aby zapobiec spadkowi, poczynając od 1 stycznia, zarobków 160 milionów pracowników. "Zegar tyka i czas ucieka" - ostrzegał Obama. Niższa izba Kongresu USA odrzuciła projekt Senatu stosunkiem głosów 229 do 193. Faktycznie nie opowiedziała się jednak ostatecznie ani za, ani też przeciw ustawie. Zamiast tego uciekła się do proceduralnego manewru. Odrzuciła w nim postanowienie Senatu, zwracając się jednocześnie o zwołanie konferencji z przedstawicielami wyższej izby. Ma to uchronić republikańskich kongresmenów przed ryzykowną politycznie i niepopularną wśród społeczeństwa decyzją przeciw przedłużeniu cięć podatkowych. Mający większość w Senacie Demokraci opuścili jednak już Waszyngton na przerwę świąteczną i nie zdradzają na razie intencji powrotu. Przypominają, że za ustawą głosował w sobotę także przywódca mniejszości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell oraz 38 jego kolegów z GOP. Jak podkreśla "New York Times", nie jest jasne, czy obie partie będą zdolne dojść do porozumienia jeszcze przed końcem roku. Fiasko sprawiłoby, że podatek od wynagrodzeń 160 milionów ludzi wzrośnie od stycznia od 4,2 do 6,2 proc. i zwiększy się rocznie średnio o blisko 1000 dolarów. Zdaniem Republikanów z Izby Reprezentantów, przedłużenie przez Senat obniżki podatków tylko o dwa miesiące pozostawiłoby zbyt wielką niepewność w trudnej sytuacji gospodarczej. Kongres stanąłby zaś w przyszłym roku obliczu podobnego sporu. Bezpośrednio po głosowaniu republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner ujawnił treść listu skierowanego do prezydenta. Stwierdził w nim, że zgadza się z Obamą w sprawie potrzeby przedłużenia o cały rok obniżki podatków oraz świadczeń dla bezrobotnych. Boehner zaznaczył we wtorek, że do końca roku pozostało jeszcze 11 dni. Zaapelował też do prezydenta, aby wezwał Senat do powrotu do negocjacji. "Mówił pan wiele razy, że Kongres musi wykonać swą pracę przed przerwą wakacyjną. Proszę aby wezwał Pan Senat do powrotu, do wyznaczenia negocjatorów żebyśmy mogli Amerykanom zapewnić stabilność ekonomiczną jakiej potrzebują" - pisał przewodniczący Izby Reprezentantów. Obama nie zgodził się z sugestią Boehnera. Zaraz po głosowaniu apelował do przywódców republikańskich w niższej izbie aby zaaprobowali senacką ustawę, ponieważ jest to jedyne rozwiązanie. "To nie jest poker, to nie jest gra, to nie powinno być zwykłe politykowanie" - mówił prezydent.