W ten sposób Waszyngton zareagował na propozycję wznowienia dialogu, złożoną tego dnia przez Raula Castro, który na czas choroby swego brata Fidela sprawuje władzę na Kubie. - Jedynym prawdziwym dialogiem, jakiego potrzeba, jest ten prowadzony z Kubańczykami - powiedział dziennikarzom McCormack. W czasie obchodów kubańskiego święta narodowego człowiek numer dwa na wyspie zaapelował do przyszłej amerykańskiej administracji, by "przyjęła gałązką oliwną" i zdecydowała się na "cywilizowany dialog" z Kubą. Wybory prezydenckie w USA odbędą się w listopadzie 2008 roku. - Gdyby Kubańczycy mogli wyrazić swoją opinię na sprawę wolnego wyboru własnych przywódców, ich odpowiedź byłaby prawdopodobnie: tak - dodał McCormack. - Niestety taki dialog aktualnie nie ma miejsca na Kubie. Czekamy na dzień, w którym Kubańczycy będą mogli podjąć ten dialog w sposób wolny i otwarty - kontynuował rzecznik. Agencja France Presse pisze, że już trzeci raz Raul Castro zaprosił USA do dialogu, od czasu gdy rok temu objął władzę na Kubie zastępując chorego brata.