Napastnik, zidentyfikowany jako Nathaniel Berhow, postrzelił pięć osób, z których dwie zmarły, oraz siebie strzelając sobie w głowę. Został przewieziony do szpitala w stanie ciężkim i zmarł zanim policja zdołała go przesłuchać. Nie zostawił też żadnego listu, który mógłby rzucić jakieś światło na przyczyny ataku. "Wiemy, że atak został dokonany z premedytacją, ale na tym etapie nie znamy szczegółów, ani przyczyn" - powiedział Villanueva na konferencji prasowej jeszcze przed śmiercią Berhowa. "Z tego co wiemy wybierał przypadkowe ofiary. Nie zdołaliśmy ustalić żadnych powiązań między podejrzanym i jego ofiarami poza tym, że uczęszczali do tej samej szkoły" - dodał. Ofiary śmiertelne Berhowa to 16-letnia dziewczyna i 14-letni chłopiec. W dwóch miejscowych szpitalach przebywają jeszcze dwie dziewczyny w wieku 14 i 15 lat oraz drugi 14-latek. Według sąsiadów sprawcy, był on zamknięty w sobie, ale miał kolegów i przyjaciół, którzy go odwiedzali. Interesował się bronią palną, ale nie był jej fanatykiem. "Nie był typem skorym do wszczęcia rozmowy. Był spokojny, pełen rezerwy do innych, ale bycie introwertykiem nie jest czymś rzadko spotykanym" - powiedział jeden z sąsiadów Berhowa, 33-letni Jared Axen. Do szkoły Saugus High School, położonej ok. 50 km na północny wschód od Los Angeles, uczęszcza ok. 2,3 tys. uczniów. Na terenie obiektu znajduje się kilkanaście budynków. Media informują, że do zdarzenia doszło kilka minut przed rozpoczęciem lekcji.