W tradycyjnej porannej serii wpisów na Twitterze Donald Trump wytknął Jeffowi Sessionsowi "bardzo słabą postawę" wobec "przestępstw Hillary Clinton". Prezydent USA zarzucił, że pełniący obowiązki szefa FBI Andrew McCabe "przyjął 700 tysięcy dolarów od Hillary na żonę". Co ma na myśli Trump? Żona McCabe'a, Jill, ubiegała się o miejsce w Senacie w 2015 roku, a jej kampanię finansowały osoby związane z Terrym McAuliffe'em, stronnikiem Clinton. Oprócz tego prezydent USA nieoczekiwanie oznajmił, że Ukraińcy sabotowali jego kampanię i "po cichu" wspierali Clinton. "Gdzie jest śledztwo, prokuratorze generalny?" - zapytał Donald Trump. Ponadto rzeczniczka prezydenta, Sarah Huckabee Sanders, oświadczyła, że prezydent jest "sfrustrowany i rozczarowany" faktem, że Sessions wyłączył się ze śledztwa w aferze rosyjskiej. Skutek tej decyzji jest taki, że Sessions nie może zwolnić Roberta Muellera, który prowadzi śledztwo w sprawie związków sztabu Donalda Trumpa z Rosjanami. Trump powiedział wcześniej, że gdyby wiedział, iż Session wyłączy się ze śledztwa, nigdy by go nie zatrudnił. Prezydent zapytany, czy Sessions powinien podać się do dymisji, jedynie przewrócił oczami. Przypomnijmy, że Jeff Sessions wyłączył się ze śledztwa po tym, jak wyszły na jaw jego kontakty z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem w trakcie kampanii wyborczej. Session, który wspierał sztab Trumpa, zataił te kontakty, zeznając przed Kongresem. Później twierdził, że spotkania nie dotyczyły kampanii wyborczej. Kislak miał jednak raportować rosyjskim władzom, że na spotkaniach w istocie omawiano kampanię. Sessionsowi grozi proces w sprawie krzywoprzysięstwa. Według doniesień prasowych, Trump miał już rozmawiać ze swoimi współpracownikami na temat możliwości zwolnienia Sessionsa lub wymuszenia jego dymisji. (mim)