Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku, który był w pewnym okresie wymieniany jako kandydat na szefa amerykańskiej dyplomacji, powiedział, że decyzja o nałożeniu sankcji "ma niewiele na celu, prócz zepchnięcia Trumpa do narożnika (ringu)". "Dwie decyzje odchodzącej administracji dotyczące polityki zagranicznej - wstrzymanie się USA od głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas głosowania nad rezolucją potępiającą Izrael za budowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz nałożenie sankcji na Rosję - bardzo poważnie ograniczają możliwość działania Trumpa, który obiecał Amerykanom poprawę stosunków z Izraelem i Rosją" - uważa Giuliani. Zdaniem byłego burmistrza Nowego Jorku, ogłoszone w czwartek sankcje to "za mało i za późno" oraz "pomniejsze działania, które niewiele znaczą". Giuliani powiedział również, że jako konsultant do spraw bezpieczeństwa, który doradza rządom innych krajów, uważa, iż Trump nie powinien "automatycznie zaufać" danym wywiadowczym z okresu prezydentury Obamy i nakazać swojemu zespołowi przeprowadzenie jego "własnej analizy" zarzutów dotyczących ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie. Sankcje nałożone na Rosję Administracja USA ogłosiła w czwartek, że nakłada sankcje na Rosję w związku z jej ingerencją w amerykańskie wybory prezydenckie; 35 rosyjskich dyplomatów zostanie wydalonych z USA. Obama poinformował też, że sankcje objęły również dziewięć podmiotów, w tym Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU). Również w czwartek Federalne Biuro Śledcze (FBI) i Departament Bezpieczeństwa Krajowego opublikowały pierwszy dokładny raport bezpośrednio oskarżający hakerów z rosyjskich cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych FSB i GRU o ingerowanie w proces ostatnich wyborów w USA. Trump podaje w wątpliwość informacje agencji wywiadowczych, jednak wydał komunikat, w którym obiecał, że "w interesie naszego kraju i naszego wielkiego narodu" spotka się w przyszłym tygodniu z przedstawicielami wywiadu, aby "uzyskać najnowsze informacje na temat obecnej sytuacji". Jednak napisał też, że "nadszedł czas, abyśmy zajęli się innymi i ważniejszymi sprawami".