W ubiegłą środę siedmioletnia Athena pokłóciła się z macochą. Kobieta poszła przygotowywać obiad. Kiedy chciała zawołać dziewczynkę na posiłek, pasierbica zniknęła. Szukała jej przez godzinę. Potem zadzwoniła na policję. Początkowo przypuszczano, że siedmiolatka sama opuściła dom. Miało się to zdarzać wcześniej - relacjonuje NBC 5. W te wersję wątpił ojciec Atheny. Jej ciotka - siostra mamy, powiedziała lokalnej telewizji, że nie wierzy, iż dziewczynka uciekła. Zorganizowano zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Brało w nich udział kilkuset wolontariuszy. Ciało kilkanaście kilometrów od domu W piątek wieczorem szeryf Lane Akin z hrabstwa Wise w Teksasie przekazał mediom tragiczną wiadomość. Po dwóch dniach poszukiwań, kilkanaście kilometrów od domu, znaleziono ciało Atheny Strand. Śledczy ustalili, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy dziewczynka zniknęła, na podjeździe domu kurier firmy FedEx zostawił paczkę. Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że Athena zginęła najprawdopodobniej godzinę po zniknięciu. Służby zatrzymały 30-letniego Tannera Hornera. Sąd ustalił kaucję na półtora miliona dolarów. Morderca przyznaje się do winy Mężczyzna został oskarżony o porwanie i morderstwo. "New York Post" pierwszy napisał, że Horner przyznał się do winy. Zanim zaczął dostarczać przesyłki w FedEx, pracował w Uberze. Miał zostać wyrzucony. Gazeta Fort Worth Star-Telegram zapytała rzecznika firmy o byłego pracownika, ale ten nie wyjaśnił jak doszło do zwolnienia. Dziadek ofiary: Chcę pięć minut sam na sam z psycholem W sobotę dziadek Atheny opublikował długi wpis w mediach społecznościowych. Opisał jak przyjaciel zapytał go, czy wierzy, że Bóg przemawia do ludzi. "Wiem, że przemawia i przemawia teraz do mnie" - napisał Mark Strand. "Ciało, człowiek którym jestem, jest wściekłe i chce spędzić pięć minut sam na sam w celi z psycholem, który zabrał naszą Athenę". "Ale z tyłu głowy słyszę cichy, delikatny głos. Mówi, że muszę mu wybaczyć. Ciało chce, żeby ten psychol smażył się w piekle przez całą wieczność. Delikatny głos wciąż mówi, żebym wybaczył" - napisał mężczyzna. Jak dodał, "cielesny człowiek ma nadzieję, że on pozostanie ślepy i głuchy na przesłanie zbawienia i nigdy nie postawi stopy w niebie, gdzie w głębi serca wiem, że mieszka moja ukochana Athena. Ale łagodny głos nie ustępuje". "Nienawiść jest potężną siłą. Zakorzenia się w twojej duszy. Bóg chce nas wszystkich przed tym chronić. Nienawiść to brama do zła, które rośnie w dzisiejszym świecie. Gdybyś teraz postawił tego człowieka przede mną, przez tę nienawiść, która próbuje zakorzenić się w moim umyśle, pewnie bym go zabił" - podkreślił. "Wtedy nienawiść zakorzeniłaby się w moim sercu i zostałbym zniszczony" - dodał. "Przebaczam temu człowiekowi!" Dalej Mark wraca do opowieści o łagodnym głosie. "Jestem grzesznikiem i słyszałem już ten głos, tęsknię za nim. Jeśli pozwolę, by nienawiść mnie pochłonęła, ten głos w końcu ucichnie. Duch nienawiści zwycięży i dlatego łagodny głos upiera się, bym wybaczył" - napisał. "Nie ma we mnie grama ciała, które chciałoby to zrobić lub powiedzieć. Ale dusza słyszy głos Boga i teraz, kiedy łzy napływają mi do oczu, oświadczam publicznie, że przebaczam temu człowiekowi!" - zaznaczył. "Nienawiść nie zwycięży. Mam nadzieję, że moja rodzina zrozumie, nie robię tego dla tego człowieka. Robię to ze względu na moją rodzinę, siebie i by oddać cześć dla bożego głosu, który daje mi siłę by to powiedzieć. Robię to, by uczcić naszą ukochaną Athenę. Ona nie znała nienawiści" - dodał. Mark na końcu swojego wpisu wspomniał parafrazę słów z biblijnego listu św. Pawła do Koryntian. "Miłość zwycięża wszystko i przebacza. Dziś wybieram miłość. Nienawiść przegrywa".