Reklama

USA: Mocne słowa Obamy po tragedii w Charleston

W Stanach Zjednoczonych kolejny już wraz wraca sprawa zbyt łatwego dostępu do broni. Wszystko jest pokłosiem strzelaniny do której doszło w Afrykańskim Kościele Metodystycznym w amerykańskiej miejscowości Charleston w stanie Karolina Południowa. 21-latek z zimną krwią zabił dziewięć osób.

Barack Obama w swoim wystąpieniu mówił, że w żadnym innym rozwiniętym kraju na świecie nie dochodzi do tak dużej ilości przestępstw z udziałem broni palnej jak w USA.

Na wieczornym czytaniu Biblii spotkało się łącznie 13 wiernych. Na godzinę przed dokonaniem masakry do kościoła wszedł podejrzany 21 - letni Dylan Roof. Nikt z zebranych nie znał go, ale też nie wzbudził on żadnych podejrzeń.

Po strzelaninie zbiegł, po kilku godzinach został zatrzymany przez policję. Oświadczenie wydał prezydent Barack Obama.

Reklama

- Agenci Federalnego Biura Śledczego ściśle współpracują z lokalną policją. Prowadzone jest szeroko zakrojone śledztwo, podejrzany o popełnienie tego przestępstwa jest w areszcie.

- Dopóki dochodzenie nie zostanie zakończone trudno jest nam mówić o szczegółach tej sprawy - informował amerykański prezydent.

Zabici to Afroamerykanie, sześć kobiet i trzech mężczyzn. Burmistrz Charleston w swoim emocjonalnym wystąpieniu podkreślał, że przestępstwo zostało dokonane z pobudek rasowych. Podejrzanemu grozi kara śmierci.

Informacyjna Agencja Radiowa

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy