"Melania nie lubi być poddawana ciągłej ocenie opinii publicznej i dała jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowana wracaniem do tego, co było w czasie prezydentury Donalda Trumpa" - mówi źródło CNN. "Lubi rodzinę i życie prywatne. Błysk fleszy nie jest dla niej" - dodaje. Jej była asystentka twierdzi, że Melania utknęła między ceremonialnymi obowiązkami a słowami krytyków, którzy twierdzili, że nie interweniowała wystarczająco wobec decyzji politycznych swojego męża, m.in. dotyczących kwestii imigrantów. "Ona nie chce angażować się politycznie" Źródło magazynu "People" dodaje z kolei, że "poczuła ulgę, kiedy skończyła się kadencja jej męża". Zdaniem gazety oznacza to, że "żona prezydenta Donalda Trumpa, która już i tak rzadko pojawia się na szlaku jego kampanii, nie chce się w żaden sposób angażować, jeśli zdecyduje się on wystartować w 2024 roku". Jej priorytetem jest natomiast 15-letni syn Barron, który właśnie rozpoczął naukę na Oxbridge Academy w West Palm Beach. Magazyn zauważa, że to szkoła założona przez przedsiębiorcę - miliardera z Florydy Billa Kocha, który wpłacał pieniądze na poprzednie kampanie Trumpa. Jak podaje CNN, w sierpniu Melania wróciła z wakacyjnego pobytu w New Jersey do Palm Beach na Florydzie, gdzie ma zamiar na stałe zamieszkać w rezydencji Trumpa Mar-a-Lago. Źródło "People" zauważa, że mimo to daje mężowi znać, co myśli o polityce. - Daję mu szczere rady i szczere opinie. A on potem robi to, co chce - mówiła w 2018 roku. "Gdyby Trump wygrał kolejne wybory, byłby to dla niej najgorszy scenariusz" - podsumowuje źródło bliskie byłej pierwszej damie.