Do zdarzenia doszło w sobotę po godz. 11:00 na nowojorskim Brooklynie. 24-letnia matka wyszła ze swoimi dziećmi na charakterystyczne dla amerykańskich budynków zewnętrzne schody ewakuacyjne. Według świadków, wszyscy byli nadzy. Dejhanay Jarrell najpierw wyrzuciła z wysokości pierwszego piętra swoją 4-tygodniową córeczkę, a następnie 2-letniego syna - relacjonuje "New York Post". Według świadków zdarzenia, 24-latka po chwili sama wyskoczyła na dziedziniec znajdujący się pod jej oknem i dalej krzywdziła niemowlę. Sąsiedzi zareagowali W zdarzeniu bohaterską postawą wykazał się mieszkający nieopodal 41-letni Carl Chin. Jak powiedział w rozmowie z "Daily Mail", leżąc w łóżku usłyszał głośny płacz dziecka. - W ciągu kilku sekund usłyszeliśmy huk, jakby ciało uderzyło o ziemię. Moja narzeczona zerwała się do okna i zobaczyła dwójkę dzieci na ziemi - powiedział. Sam 41-latek wybiegł boso z mieszkania, przeskoczył przez ogrodzenie i podbiegł do 24-latki, a następnie wyrwał jej niemowlę z rąk. Dziecko w stanie krytycznym Po chwili na miejscu przybyły zaalarmowane przez sąsiadów służby. Kobieta miała powiedzieć Chinowi, by ten opiekował się jej córką. - Ona nie była stabilna mentalnie - ocenił 41-latek.Jarrell została aresztowana. Usłyszała dwa zarzuty usiłowania zabójstwa, dwa zarzuty o napaść i dwa zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo.Według rzeczniczki nowojorskiej policji 4-tygodniowa dziewczynka przeżyła, ale jej stan ocenia się jako krytyczny. 2-letni chłopiec ma obrażenia niezagrażające życiu.