Chłopiec zastrzelił najpierw swoich dziadków, po czym uzbrojony w dwa pistolety i strzelbę pojechał do szkoły. Tam zabił ochroniarza, nauczycielkę i co najmniej sześcioro uczniów, zranił 13 innych osób, po czym popełnił samobójstwo. Policja na razie nie zna motywów zbrodni. Zabójca to 15-letni Jeff Wiese. Pracownicy szkoły mówią o nim, że był cichy, spokojny, typ samotnika. Lubił gry komputerowe i muzykę Marilyna Mansona. Koledzy dokuczali mu z powodu wyglądu - był chudy i wysoki, przez cały rok szkolny chodził w czarnym płaszczu. Równie krwawego incydentu nie było w Stanach Zjednoczonych od masakry w Columbine w miejscowości Littleton w stanie Colorado w 1999 roku. Dwóch wyrostków zabiło wtedy z broni palnej 12 kolegów oraz wykładowcę. 23 osoby odniosły rany W Europie do najbardziej krwawej zbrodni w szkole doszło trzy lata temu w Erfurcie w Niemczech. 19-latek, wyrzucony wcześniej ze szkoły, zastrzelił 16 osób, w tym 13 nauczycieli.