Do masakry doszło w piątek wieczorem. "The Washington Post" - poinformował w sobotę, że Darin Mann dokonał w swoim domu przerażającego odkrycia. Znalazł tam zabitych "w brutalnym szale" swoją byłą żonę, dorosłego syna i córkę oraz mężczyznę, który przyszedł tam w odwiedziny. Biuro szeryfa poinformowało, że poszukiwano tam również dwojga małych dzieci córki Manna, Sary. Okazało się jednak później, że zostały znalezione bezpieczne w innym miejscu. Podejrzanym były chłopak córki Podejrzanym o morderstwa jest 28-letni Andre Sales. Córka Manna była niegdyś jego dziewczyną, a on sam kiedyś mieszkał w domu, w którym doszło do tragedii. "Strzelał do niektórych i dźgał innych. (...) Następnie zabił się z pistoletu, który według władz został odzyskany" - informował waszyngtoński dziennik. "Sąsiedzi byli zszokowani, widząc, co się dzieje, kiedy policyjne światła oświetlały bardzo cichą i spokojną okolicę" - podało NBC. W trakcie dochodzenia nie ustalono jeszcze motywu zabójstw. Biuro szeryfa bada, czy atak był wynikiem sporu domowego. "Jest to oczywiście coś, co dotknęło całą społeczność. W bezpośrednim sąsiedztwie było wiele osób, które przybyły tam i są pogrążone w żałobie. To było tragiczne dla sąsiedztwa, rodziny, a nawet funkcjonariuszy. Przyjęliśmy to z ciężkim sercem" - powiedziała rzeczniczka biura szeryfa hrabstwa Charles Diane Richardson.