Jak podają lokalne media, policja podejrzewa, że mężczyzna zadźgał swoją żonę, ich dwie małe córki, matkę oraz psa, a później popełnił samobójstwo. Do tej pory jednak nie znaleziono narzędzia zbrodni. Funkcjonariusze z Buffalo Grove otrzymali wezwanie w środę ok. 11:00 lokalnego czasu. Kiedy funkcjonariusze nie mogli skontaktować się z żadnym z domowników, zdecydowali o siłowym wejściu do budynku. W środku znaleziono ciała pięciu osób. Jak podajł koroner, byli to 67-letnia Lilia Kisliak, 39-letni Andrei Kisliak, 36-letnia Wiera Kisliak oraz ich córki 6-letnia Vivian i 4-letnia Amilia. Dramatyczne odkrycie w rezydencji. Policjanci w szoku Szef policji w Buffalo Grove, Brian Budds, podkreślił, że odkrycie, którego dokonali policjanci było "destrukcyjne i traumatyczne". Śledczy nie potwierdzają jeszcze, że doszło do rozszerzonego samobójstwa, ale źródła przekazały lokalnym mediom, że obrażenia Andreia wyglądają na samookaleczenie. Jednocześnie akta sądowe, do których dotarli dziennikarze wskazują, że jego żona miała przed nim nakaz ochrony. Według "Chicago Tribune" para była w trakcie rozwodu i groziła im eksmisja z domu. W lipcu do sądu trafił pozew o rozwód, a 14 września wydano kobiecie nakaz ochrony. 30 września Andrei został aresztowany za złamanie sądowego zakazu, ale po wpłaceniu kaucji został zwolniony. W zeszłym miesiącu pożyczkodawca Home Point Financial Corp. wszczął sprawę przejęcia domu na Acacia Terrace. Przyczyną były zaległości w spłacie kredytu hipotecznego sięgające lipca 2020 r. Masakra na przedmieściach. "Temu można było zapobiec" Jedna z sąsiadek, która prosiła o zachowanie anonimowości, powiedziała, że w sierpniu wezwała policję po tym, jak zobaczyła, jak mężczyzna wrzeszczał na swoje dwie córki w lokalnej kawiarni, a potem zostawił je same. - Funkcjonariusze rozmawiali z nim i ostatecznie wyszedł z dziewczynkami - powiedziała gazecie. - Teraz jest już za późno, ale temu wszystkiemu można było zapobiec - dodała. ZOBACZ: "W 2023 roku powstanie potężna panika". Ekspert demaskuje techniki jasnowidzów Starsza córka Vivian była uczennicą Ivy Hall Elementary School. Nauczyciele opisali 6-latkę jako "szczęśliwego, wesołego dzieciaka, który lubił przychodzić do szkoły". - Uwielbiała jednorożce i taniec - powiedzieli.