Czarnoskóry Jones, którego rezygnację przyjęto w niedzielę, w 2004 r. podpisał się pod petycją domagającą się wyjaśnienia, czy administracja ówczesnego prezydenta George'a Busha skrycie nie pozwoliła na atak na USA 11 września 2001, aby dostarczyć pretekstu do inwazji na Irak. Jones popiera też kampanię na rzecz zwolnienia skazanego na karę śmierci murzyńskiego radykała Mumii Abu Dżamala, uznanego za winnego zabójstwa policjanta w Filadelfii. Dowody o jego winie uważa się za niepodważalne. Prawicowi komentatorzy w radiu i telewizji Fox News wykorzystywali postać Jonesa przeciwko prezydentowi Obamie, twierdząc, że otacza się on lewicowymi ekstremistami. Glen Beck z telewizji Fox News nazwał Jonesa "komunistyczno-anarchistycznym radykałem". O ustąpieniu Jonesa poinformował w niedzielę rzecznik Białego Domu Robert Gibbs, tłumacząc, że nie chciał on być powodem kłopotów dla Baracka Obamy. Prezydent - przypomniał rzecznik - przystępuje w tym tygodniu do decydującej fazy trudnej batalii o reformę ochrony zdrowia. Kontrowersję z Jonesem komentuje się jako kolejny objaw słabości mechanizmów sprawdzania kandydatów do najwyższych urzędów w administracji Obamy. Kilku polityków nominowanych na początku jego rządów na wysokie stanowiska musiało zrezygnować, gdyż - jak się okazało - zalegali z płaceniem podatków.