Ekscesy księdza Travisa Clarka miały miejsce w 2020 roku w kościele pw. świętych Piotra i Pawła w Pearl River (w stanie Luizjana). Baraszkującego kapłana nakrył jeden z mieszkańców, który przechodził w okolicy kościoła i zaniepokoiło go palące się światło. Gdy zajrzał przez okno, zobaczył niekompletnie ubranego księdza w towarzystwie dwóch kobiet, ubranych w czarne, obcisłe gorsety oraz buty na wysokim obcasie. Cała trójka zabawiała się na ołtarzu. USA. Ksiądz sprofanował ołtarz. Nie był sam Na miejsce została wezwana policja. Ksiądz i dwie kobiety zostali aresztowani ze dopuszczenie się nieobyczajnego czynu w miejscu publicznym. Grozi im kara trzech lat pozbawienia wolności. Policja znalazła na miejscu wiele gadżetów oraz oświetlenie sceniczne. Wszystko zostało nagrane telefonem księdza. Kapłan wpłacił już 8 tys. dolarów kary. Ponadto został dożywotnio pozbawiony statusu kapłana. Podczas rozprawy Travis Clark przyznał się do zarzuconego mu czynu. - Może ludzie nie powinni węszyć w oknach, a potem narzekać na to, co widzą, zwłaszcza w nocy. Śmieszne - mówiła jedna z kobiet, która brała udział w incydencie, cytowana przez portal "Daily Star". Ołtarz został spalony Arcybiskup Luizjany zdecydował się dokonać egzorcyzmu ołtarza. - Postawię sprawę jasno, nie ma usprawiedliwienia dla tego, co się tutaj wydarzyło. Jest to grzeszne i całkowicie niedopuszczalne - komentował sprawę arcybiskup. Ołtarz został zdemontowany i spalony. Zastąpił go już inny ołtarz z kościoła św. Franciszka Salezego w Nowym Orleanie, który został zamknięty w 2008 roku - podaje portal catholicreview.