Od piątku do poniedziałku w strzelaninach zginął jeden nastolatek, a troje innych zostało rannych. 15-latek postrzelony w klatkę piersiową zmarł w nocy z piątku na sobotę. Jego rówieśnik doznał obrażeń niezagrażających życiu. Ocalały chłopiec został przewieziony do szpitala. Według policji był jednak "bardzo niechętny do współpracy" i nie podał funkcjonariuszom szczegółów incydentu. Śmierć 29-latka polskiego pochodzenia Gazeta "Chicago Sun-Times" podała, że w niedzielę śmiertelnie pchnięty nożem w Humboldt Park w zachodniej części miasta został mężczyzna, 29-letni Sebastian polskiego pochodzenia. Znaleziono go z raną kłutą w klatce piersiowej około godz. 16 czasu miejscowego w mieszkaniu przy West Walton Street. Zgodnie z relacją urzędników miejskich, mężczyzna mieszkał w Portage Park i został uznany za zmarłego na miejscu zbrodni. Już wcześniej wchodził w konflikt z prawem. Był aresztowany i oskarżany o różne przestępstwa i wykroczenia, w tym molestowanie seksualne. Kobieta w ciąży znaleziona martwa na werandzie domu W sobotę zmarł noworodek, którego matkę zabito we wtorek w dzielnicy Jeffery Manor w Chicago. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży, chłopiec przeżył cztery dni. Policja podała, że była to 35-letnia kuratorka z hrabstwa Cook, która miała już dwoje dzieci. Znaleziono ją martwą na werandzie domu z dwiema ranami postrzałowymi. Strzelaniny ostatniego weekendu miały miejsce m.in. w takich częściach Chicago, jak Grand Crossing i Englewood w South Side, Humboldt Park w West Side oraz East Garfield Park. W weekend wcześniej w wyniku użycia broni w całym mieście zginęło pięć osób, a 48 zostało rannych. Od początku roku zginęło ponad 3,3 tys. osób Dziennik "Chicago Tribune" poinformował, że od 1 stycznia do 11 października w Chicago postrzelono 3304 osoby. Ponad 600 zmarło w rezultacie obrażeń. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski