Mattis "konsultował się ze mną wczoraj (w czwartek) wieczorem w sprawie naszej oceny na temat odpowiedzialności reżimu (syryjskiego) za atak bronią chemiczną" - mówił Fallon. Poinformował, że wraz z Mattisem "przeanalizowali potrzebę zrozumienia i poradzenia sobie z jakąkolwiek rosyjską reakcją na atak" USA w Syrii. "Wówczas (Mattis) rozważał różne możliwości do przedstawienia prezydentowi Trumpowi, a później zadzwonił do mnie, aby poinformować nas o decyzji prezydenta i o ataku, a nasza premier, była cały czas informowana" - powiedział Fallon telewizji BBC. Z kolei w telewizji ITV, minister obrony Wielkiej Brytanii mówił, że celem amerykańskiego ataku w Syrii było odstraszenie Asada, a nie rozpoczęcie nowej kampanii wojskowej. "Ten atak był ograniczony do jednego lądowiska, był całkowicie właściwy, jego celem było odstraszenie reżimu, by nie przeprowadzał kolejnych ataków bronią chemiczną - mówił Fallon. - Więc nie postrzegamy tego jako początku innej kampanii wojskowej". W piątek nad ranem USA wystrzeliły z dwóch swoich okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym blisko 60 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat (w prowincji Hims). "Nie proszono nas, byśmy włączyli się w atak, nie było to zadanie koalicji międzynarodowej, która walczy z Państwem Islamskim" - podkreślił Fallon. "Była to operacja Stanów Zjednoczonych, ale muszę ponownie podkreślić, że w pełni ją popieramy" - dodał. Wcześniej o pełnym poparciu brytyjskiego rządu dla ataku USA w Syrii mówił rzecznik gabinetu. Amerykańska operacja była odpowiedzią na wtorkowy atak bronią chemiczną na opanowane przez syryjskich rebeliantów miasto Chan Szajchun, w którym zginęło co najmniej 86 osób i o który Waszyngton oskarżył syryjski reżim.