Atta i Al Shehhi wystąpili o wizy w 2000 roku. Sam wniosek wystarczył już do tego, by obydwaj terroryści mogli się szkolić. Wizy przyznano im rok później, gdy kurs już ukończyli. Oficjalne zawiadomienie przyszło jednak dopiero teraz. Urząd Imigracyjny tłumaczy się, że jest przeciążony pracą. Sporo w tym prawdy, jednak fakt, że urzędnicy, którzy wypełniali formularze i ostatnio je odesłali, nie skojarzyli nazwisk terrorystów, jest gigantyczną kompromitacją. Biały Dom jest bardzo niezadowolony z tego, co się stało. Chce wiedzieć, dlaczego do tego doszło i jak w przyszłości można zapobiegać podobnym wpadkom. Mają się tym zająć wspólnie szef Biura Bezpieczeństwa Kraju i prokurator generalny.