Bakterie pozostały najprawdopodobniej po jesiennej fali ataków pocztowych przy pomocy wąglika. To oczywiście oznaczałoby, że nie do końca powiodły się próby całkowitego wyeliminowania zarodników wąglika z obiegu pocztowego w rejonie Waszyngtonu. W USA ujawniono wyniki najnowszych badań naukowych na temat bakterii użytych w serii ubiegłorocznych ataków przy pomocy wąglika. Dokładna genetyczna analiza tamtych bakterii wykazała minimalne różnice w porównaniu ze szczepem przygotowanym kiedyś w jednym z wojskowych laboratoriów w USA. Niewielkie mutacje mogły się pojawić już po opuszczeniu przez próbkę laboratorium. Dzięki temu można znacznie zawęzić krąg osób podejrzanych o rozsyłanie przesyłek skażonych wąglikiem. Mimo to FBI twierdzi, że wciąż nie ma konkretnego podejrzanego - nadal przypuszcza, że to działający samodzielnie mężczyzna, Amerykanin z odpowiednim naukowym zapleczem.