Lider wyścigu do nominacji Trump był najbardziej krytykowany przez rywali: skrajnie konserwatywnego senatora z Teksasu Teda Cruza, senatora z Florydy Marco Rubio i gubernatora stanu Ohio Johna Kasicha za opinię, którą wyraził w wywiadzie telewizyjnym, że wyznawcy islamu "nienawidzą nas". "Mamy problem nienawiści, strasznej nienawiści" - powiedział Trump. Dodał, że rozważyłby wysłanie nawet 40 tys. żołnierzy sił lądowych USA na Bliski Wschód, aby pokonać tzw. Państwo Islamskie (IS). Przekonywał, że "po szybkim wykonaniu misji" sprowadziłby ich do kraju aby "pomogli w jego odbudowie". Pozostali kandydaci podkreślali jednak, że właśniem aby pokonać IS, Stany Zjednoczone muszą utrzymywać dobre stosunki z muzułmańskimi krajami Bliskiego Wschodu. "Będziemy musieli współpracować z muzułmanami, pomimo tego, że islam przeżywa poważny kryzys wewnętrzny" - powiedział Rubio. Podobny pogląd wyraził Kasich. "Jeśli chcemy pokonać IS musimy mieć (poparcie) tych krajów" - powiedział. Trump opowiedział się za wprowadzeniem wysokich ceł, sięgających nawet 45 proc. na niektóre towary, importowane z takich krajów jak Chiny, aby chronić miejsca pracy w USA. "Ludzie będą kupować miejscowe towary. Zbudujemy nasze fabryki i będziemy produkować nasze towary" - powiedział. Cruz odpowiedział na to, że takie posunięcie spowodowałoby jedynie wzrost cen dla amerykańskich konsumentów. Poparł jednak w istocie propozycję Trumpa budowy muru wzdłuż granicy z Meksykiem mówiąc, że dodatkowo potroiłby kontrole graniczne i wstrzymał zasiłki dla "nieudokumentowanych" imigrantów. Wyraził też pogląd, że do USA przybywa "zbyt dużo nisko kwalifikowanych pracowników", którzy zabierają pracę Amerykanom i powodują spadek ich wynagrodzeń. Również Kasich opowiedział się za wzmocnieniem kontroli południowej granicy USA aby powstrzymać nielegalną imigrację. "Nie możemy po prostu mieć ludzi przekraczających granicę" - powiedział. Mówiąc o ponad 11 mln nielegalnych imigrantów już przebywających w USA, opowiedział się za stworzeniem im możliwości uregulowania ich statusu, ale nie uzyskania obywatelstwa. Trump wyraził na koniec pewne znużenie debatami mówiąc: "Mamy już ich chyba trochę dosyć, nieprawdaż ?" Zapewnił jednak, że weźmie udział w jeszcze dwóch już zaplanowanych. Debata zorganizowana przez telewizję CNN poprzedziła wtorkową serię prawyborów w stanach Floryda, Illinois, Missouri, Karolina Północna i Ohio. Mają one kluczowe znaczenie dla Rubio i Kasicha. Jeśli nie osiągną przekonujących wyników w swoich stanach - czyli na Florydzie i w Ohio - odpadną definitywnie z wyścigu. Natomiast ewentualne zwycięstwo Trumpa w tych stanach, w których prawybory odbywają się według zasady "zwycięzca bierze wszystko", mogłoby w istocie przesądzić zdobycie przez niego inwestytury Republikanów. W piątek poparcie dla Trumpa ma oficjalnie ogłosić były kandydat Republikanów, emerytowany neurochirurg Ben Carson. Dotychczas prawybory odbyły się w 25 stanach i w terytorium stowarzyszonym Portoryko. Według Associated Press Trump zapewnił już sobie głosy 458 delegatów, Cruz - 359, Rubio - 151 a Kasich - 54.