Przypomnijmy, że Hillary Clinton i Bernie Sanders ubiegają się o nominację Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach prezydenckich. Badania demograficzne elektoratów Clinton i Sandersa wprawiły w zdumienie niejednego socjologa i komentatora. Według sondażu wyemitowanego na antenie CNN, 87 proc. kobiet w wieku od 18 do 34 lat popiera Berniego Sandersa, a tylko 9 proc. Hillary Clinton (badanie było przeprowadzane wśród kobiet identyfikujących się jako demokratki). Wśród kobiet poniżej 45. roku życia różnica wciąż jest znacząca: 64 proc. z nich popiera Berniego Sandersa, a 35 proc. Hillary Clinton. W New Hampshire udało się Sandersowi wygrać również w całej populacji kobiet, niezależnie od wieku: 55 proc. z nich głosowało na senatora, a 44 proc. na byłą sekretarz stanu. Jedyną grupą kobiet, które murem stoją za Clinton, to osoby starsze: powyżej 60. roku życia. Kampanii Hillary Clinton nie pomogły z pewnością wypowiedzi feministki Glorii Steinem i byłej sekretarz stanu Madeleine Albright, które podeszły do tych faktów mało empatycznie (delikatnie rzecz biorąc). "Młode kobiety myślą raczej o tym, gdzie są chłopcy. A chłopcy są na wiecach Berniego" - Gloria Steinem wyjaśniała w programie Billa Mahera, że kobiety dopiero w późniejszym wieku zaczynają być aktywne politycznie. Jeszcze dalej poszła Albright. "W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które się nie wspierają" - powiedziała na wiecu poparcia dla Hillary Clinton. Stojąca obok kandydatka wybuchnęła śmiechem i przyklasnęła. (mim)