Według CENTCOM, amerykańskie i jordańskie samoloty przeprowadziły w środę dziewięć nalotów na pozycje dżihadystów w Syrii, tym aż osiem w pobliżu Kobane. Zniszczone zostały tam m.in. pojazdy opancerzone, magazyn i centrum dowodzenia. Amerykańskie dowództwo zapewniło, że cały czas monitoruje sytuację w Kobane. Władze wojskowe USA wyraziły wątpliwości, czy same ataki lotnicze wystarczą, by uniemożliwić dżihadystom zdobycie Kobane. USA dokonały już sześciu uderzeń z powietrza na szturmujące Kobane (nazwa arabska Ajn al-Arab) zbrojne formacje Państwa Islamskiego, ale przyznają, że trudno będzie podtrzymać kurdyjski opór nie tylko tam, ale także w innych miastach. - Same ataki lotnicze tego nie zapewnią. Ich zadaniem nie jest osiągnięcie tego. Nie są one sposobem na uratowanie miasta Kobane. Wiemy o tym - powiedział rzecznik Pentagonu, kontradmirał John Kirby. Zapytany, czy przygotowuje opinię publiczną na możliwy upadek Kobane i innych miast w Syrii zanim zdoła się wyszkolić przeznaczone do walki z islamistami syryjskie oddziały ochotnicze, Kirby odparł: "Sądzę, że wszyscy powinniśmy się mentalnie przygotować na taką ewentualność". Kobane to trzecie co do wielkości kurdyjskie miasto w Syrii. Mimo serii nalotów na islamistów, które prowadzą siły międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA, dżihadyści zdołali zamknąć pierścień okrążenia wokół Kobane. Gdyby Państwu Islamskiemu udało się opanować miasto, oznaczałoby to przejęcie przez tę organizację kontroli nad większością syryjsko-tureckiej granicy. Lotnictwo USA atakowało w środę także dżihadystów w Iraku. Po raz pierwszy w nalocie na pozycje Państwa Islamskiego w tym kraju wzięły udział siły powietrzne Australii. Podczas wizyty w Pentagonie prezydent Barack Obama przyznał, że walka z Państwem Islamskim jest bardzo trudna. - To trudna misja. Tak jak podkreślałem wcześniej, problemu nie da się rozwiązać w ciągu jednej nocy - powiedział Obama. USA i ich sojusznicy rozpoczęli ataki lotnicze na bojowników Państwa Islamskiego w Iraku 8 sierpnia, a w Syrii 23 września. Pomogło to w powstrzymaniu szturmu dżihadystów na Kobane, ale obecnie przeszli oni tam znów do natarcia.