Przypomnijmy, że wybory prezydenckie w USA zaplanowano na wtorek, 3 listopada, jednak już teraz w wielu stanach trwa głosowanie korespondencyjne. Ze względu na epidemię koronawirusa obserwatorzy spodziewają się, że w ten sposób może zagłosować aż 80 milionów wyborców. W sondażu ABC News i "Washington Post" kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden cieszy się poparciem 54 proc. wyborców, a kandydat Partii Republikańskiej i obecnie urzędujący prezydent - 42 proc. Kandydatkę libertarian Jo Jorgensen i kandydata Zielonych Howie Hawkinsa popiera łącznie ok. 3 proc. wyborców. W wyborach prezydenckich w USA nie wygrywa jednak ten, kto zdobędzie poparcie większej liczby wyborców. Donald Trump niemal na pewno przegra "popular vote", ale nie musi to wcale oznaczać, że straci prezydenturę. Amerykanie głosują bowiem w wyborach pośrednich - wybierają elektorów, którzy wybiorą prezydenta. Każdy stan ma z góry przypisaną liczbę elektorów, a zwycięzca "bierze wszystko". Dlatego tak ważne będą wyniki w kluczowych stanach. Ale i tam zarysowuje się przewaga Joe Bidena. W Michigan Biden prowadzi ośmioma punktami (średnia sondażowa za FiveThirtyEight), w Pensylwanii siedmioma, w Wisconsin siedmioma. Jeśli Donald Trump nie wygra w co najmniej jednym z tych trzech stanów (a zwyciężył w każdym z nich w 2016 roku), to praktycznie zamknie sobie ścieżkę do zdobycia 270 głosów elektorskich koniecznych to wygrania prezydentury - zwraca uwagę vox.com. Musiałby wówczas zacząć "odbijać" stany głosujące od dekad na demokratów. Analityk wyborczy Sean Trende zwraca jednak uwagę, że szansa na zwycięstwo rzędu 14 proc. (a na tyle wskazuje obecnie jeden z modeli) to nie tak mało. "To tak jak szansa, że trójka twoich dzieci to będą sami synowie. To nie jest takie niespotykane, uwierzcie mi!" - napisał Trende, prywatnie ojciec trzech synów. Innymi słowy analitycy apelują, by nie zaokrąglać szans na poziomie 10-20 proc. do zera. To błąd poznawczy - przekonują. Donald Trump wciąż może wygrać, choć nie jest faworytem. Zwraca się także uwagę, że poparcie dla prezydentury Donalda Trumpa jest nieco wyższe niż jego sondaże wyborcze, co mogłoby wskazywać, że może uzyskać lepszy wynik. Ponadto znów pojawiają się pytania o ewentualne niedoszacowanie poparcia dla niego na poziomie stanowym. (mim)