Burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava poinformowała w sobotę, że w gruzach apartamentowca znaleziono kolejne siedem ciał. Burmistrz dodała, że zidentyfikowano już 62 ofiary śmiertelne katastrofy, a wciąż zaginione są 43 osoby. Liczba zaginionych może okazać się jednak niższa, ponieważ możliwe jest, iż nie wszyscy byli w budynku w chwili zawalenia. W środę, po prawie dwóch tygodniach od tragicznego wypadku, władze postanowiły zakończyć akcję ratunkową i skupić się na poszukiwaniu zwłok. Odnaleziono żywego kota AFP podała, że w piątek ekipom ratowniczym udało się odnaleźć w gruzach żywego kota należącego do rodziny, która mieszkała na dziewiątym piętrze budynku. Binx, bo tak nazywa się zwierzę, został zwrócony swojej rodzinie. Do częściowego zawalenia się apartamentowca, zwanego Champlain Towers South, doszło w nocy z 23 na 24 czerwca. W wybudowanym w 1981 roku, położonym tuż przy plaży budynku, było ponad 130 mieszkań. Jak podał "Washington Post", do zawalenia się apartamentowca doszło zaledwie dzień po tym, gdy pomyślnie przeszedł on inspekcję budowlaną. Prowadzący dochodzenie nie ustalili jeszcze przyczyny tragedii. Obecnie koncentrują swoją uwagę m.in. na raporcie inżynieryjnym z 2018 roku, który ostrzegał przed wadami konstrukcyjnymi budynku. Należąca do aglomeracji Miami miejscowość Surfside jest znana jako ośrodek społeczności ortodoksyjnych Żydów, a także jako "mała Argentyna" ze względu na dużą liczbę imigrantów z tego kraju.