Przyszły nominat demokratów w jesiennych wyborach prezydenckich już wcześniej zapowiadał, że kandydatem na wiceprezydenta będzie kobieta. 55-letnia senator z Kalifornii, była prokurator generalna tego stanu, uznawana jest za reprezentantkę bardziej progresywnego (lewicowego) skrzydła partii, choć daleko jej do poglądów Berniego Sandersa czy Elizabeth Warren. Przede wszystkim jednak Harris to faworytka partyjnego establishmentu, o czym pisaliśmy już w 2017 roku. Wcześniej Kamala Harris rywalizowała z Joe Bidenem o prezydencką nominację demokratów, dochodziło nawet między nimi do ostrych spięć. Nominacja na wiceprezydenta jest w tych wyborach uznawana za niezwykle istotną, zważywszy na wiek kandydata (77 lat) i sugestie, że gdyby wygrał, byłby prezydentem raczej przez jedną kadencję - wiceprezydent byłby wówczas naturalnym kandydatem partii w kolejnych wyborach. Tegoroczne wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. Kandydatem republikanów będzie obecnie urzędujący prezydent Donald Trump. Kamala Harris będzie pierwszą Afroamerykanką reprezentującą jedną z dwóch głównych partii politycznych w Ameryce, która będzie w ubiegać się w wyborach powszechnych o stanowisko wiceprezydenta.