Rzecznik szpitala przekazał w specjalnym oświadczeniu wyrazy największego ubolewania z powodu zaistnienia wszystkich okoliczności tragedii. Od pierwszej operacji z 7 lutego, kiedy to lekarze pomylili grupę krwi i przeszczepili Jessice płuca i serce od dawcy z grupą krwi A Rh minus, dziewczyna była podłączona do specjalnej aparatury. Organizm nastolatki, z grupą O Rh plus, odrzucił przeszczep i tylko dzięki aparaturze można ją było utrzymać przy życiu. Jessica miała wadę serca, utrudniającą przepływ krwi przez płuca. Przed trzema laty jej rodzice przeprowadzili się z małego miasteczka pod Guadalajarą w Meksyku do Stanów Zjednoczonych, gdzie - jak sądzili - ich córka ma większe szanse na przeżycie ze swoją chorobą. Zanim dziewczyna została poddana pierwszej operacji, lekarze dawali jej sześć miesięcy życia. Po operacji, kiedy przeszczepione organy zostały natychmiast odrzucone, zaczęto poszukiwać nowych. U chorej pojawiły się też problemy z nerkami. W szpitalu zaś wszczęto wewnętrzne śledztwo w sprawie pomyłki lekarskiej. W nocy z wtorku na środę lekarze poinformowali, że Jessice pozostały tylko dwa-trzy dni życia. Dzień później znaleziono nowe organy. Operację przeprowadzono w czwartek rano. Trwała cztery godziny i - jak podano - zakończyła się sukcesem, a młoda Meksykanka została przewieziona na oddział intensywnej terapii. Lekarze dawali jej już 50 proc. szans na przeżycie.