Celem ataku wojsk USA i Wielkiej Brytanii miały być obiekty Huti w stolicy kraju Sanie i w kilku innych rejonach kraju. Według agencji prasowej rebeliantów al-Masirah, atakowana była m. in. kontrolowana przez rebeliantów baza wojskowa Al-Dallami położona na północ od Sany. Jemen. USA i Wielka Brytania uderzyły w Hutich Był to już ósmy atak amerykański na obiekty Huti w Jemenie i drugi dokonany we współdziałaniu z Brytyjczykami. Jak zaznacza BBC, ataków dokonano po rozmowie telefonicznej prezydenta USA Joe Bidena z brytyjskim premierem Rishi Sunakiem, podczas której obaj przywódcy podkreślili ich "zaangażowanie na rzecz swobody żeglugi, handlu międzynarodowego i ochrony załóg statków przed bezprawnymi atakami". Wspierani przez Iran Huti atakują statki handlowe, ale także okręty wojenne, na Morzu Czerwonym przez który prowadzi jeden z najruchliwszych szlaków żeglugowych na świecie, deklarując, że chcą wesprzeć w ten sposób Palestyńczyków walczących z wojskami izraelskimi w Strefie Gazy. Huti w Jemenie. USA i Wielka Brytania łączą siły Pierwszy wspólny atak Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na obiekty rebeliantów Huti miał miejsce 12 stycznia. - Siły wojskowe USA i Wielkiej Brytanii, przy wsparciu Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii skutecznie przeprowadziły uderzenia w Jemenie na cele należące do rebeliantów Huti - mówił wówczas Joe Biden. Podkreślił, że te uderzenia są bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti na statki płynące po Morzu Czerwonym. Jak powiedzieli amerykańscy oficjele podczas briefingu dla prasy, nocne uderzenia na Jemen obejmowały szeroki zakres celów w kilku miastach przeciwko "zdolnościom rakietowym, radarowym i dronowym" jemeńskich rebeliantów. Brytyjskie Ministerstwo Obrony ujawniło w tamtym czasie niektóre szczegóły przeprowadzonej operacji. "Cztery samoloty RAF Typhoon FGR4, wspierane przez cysternę do tankowania w powietrzu Voyager, użyły bomb kierowanych Paveway IV do przeprowadzenia precyzyjnych ataków na dwa z tych obiektów Huti" - napisano w komuniakcie. Odniesiono się również do obaw związanych z potencjalnym zagrożeniem dla postronnych osób w Jemenie. "Podczas planowania ataków dołożono szczególnej staranności, aby zminimalizować wszelkie ryzyko dla ludności cywilnej, a wszelkie takie ryzyko zostało dodatkowo złagodzone poprzez decyzję o przeprowadzeniu ataków w nocy" - wskazano. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!