W opublikowanym oświadczeniu Kerry poinformował, że rozmawiał telefonicznie z prezydentem Sudanu Południowego Salvą Kiirem Mayarditem i wezwał go do podjęcia działań mających na celu ochronę ludności i pojednania między zwalczającymi się ugrupowaniami. Kerry podkreślił, że ludność Sudanu Południowego doświadczyła już zbyt wielu lat walk wewnętrznych i poniosła zbyt wielkie ofiary aby zezwolić na ponowne pogrążenie się ich młodego państwa w otchłań przemocy. Szef amerykańskiej dyplomacji poinformował, że w piątek udał się do Sudanu Południowego specjalny wysłannik USA, ambasador Donald Booth. Rada Bezpieczeństwa ONZ w uchwalonej niewiążącej deklaracji wezwała przywódców rywalizujących ugrupowań Salvę Kiira Mayardita i Rieka Machara do "przerwania aktów przemocy i niezwłocznego rozpoczęcia dialogu". W ub. czwartek podczas ataku na bazę sił pokojowych ONZ w Akobo zginęło najmniej 20 osób w tym 3 indyjskich żołnierzy ONZ. Rzecznik misji pokojowej ONZ Edmond Mulet poinformował, że około 35 tys. osób schroniło się w bazach ONZ na terenie całego Sudanu Południowego. Waszyngton wysłał w piątek oddział 45 żołnierzy do Sudanu Południowego, by chronili ambasadę USA i jej pracowników. Po utrzymujących się kilka miesięcy napięciach wywołanych zdymisjonowaniem w lipcu przez prezydenta Salvę Kiira Mayardita wiceprezydenta Rieka Machara, w niedzielę w pobliżu stolicy kraju - Dżuby wybuchły walki. Według Kiira w najnowszych incydentach stroną atakującą były oddziały wierne Macharowi. W starciach między rywalizującymi frakcjami armii zginęło co najmniej 500 osób, a 800 zostało rannych.