Jak ocenili rozmówcy Reutera, będzie to największa pomoc wojskowa w historii, jaką USA przekazały jakiemukolwiek państwu; przewiduje jednak również znaczne ustępstwa ze strony Izraela, zagwarantowane Amerykanom przez premiera Benjamina Netanjahu. Zgodnie z umową Izrael ma nie ubiegać się o dodatkowe środki z Kongresu ponad coroczne wypłaty zagwarantowane w ramach pakietu, choć wyjątkiem ma być stan wojny lub inne poważne sytuacje kryzysowe. Przewidziano również stopniowe wygaszanie obowiązującego specjalnego porozumienia, zgodnie z którym część środków płynących z USA Izrael mógł wydać na swój własny przemysł obronny zamiast kupować broń amerykańską. Jak zauważa agencja Reutera, przeciągające się negocjacje w sprawie nowego pakietu pomocy uwidaczniają tarcia między Netanjahu a prezydentem USA Barackiem Obamą. Sprzeciw Izraela wywołało zawarte w lipcu 2015 roku porozumienie nuklearne sześciu mocarstw, w tym USA, z Iranem, który Izrael postrzega jako zagrożenie dla swojego istnienia. Z kolei krytykę USA wzbudziły działania Izraela w trwającym konflikcie z Palestyńczykami. Podpisanie umowy najlepiej z Obamą Jednak Netanjahu zadecydował, że najlepiej będzie sfinalizować porozumienie z Obamą - którego kadencja skończy się w styczniu - niż liczyć na lepsze warunki wynegocjowane od przyszłego przywódcy USA wyłonionego w nadchodzących, listopadowych wyborach. Także doradcom Obamy zależy na podpisaniu umowy przed końcem jego kadencji, ponieważ w ich opinii jest ona ważną częścią spuścizny urzędującego prezydenta. Reuters zauważa, że Obama był krytykowany przez Republikanów za niewystarczające działania na rzecz bezpieczeństwa Izraela. Przewidziane w porozumieniu wypłaty mają wynieść co najmniej 3,8 mld dolarów rocznie, przez dziesięć lat. Pomoc przewidziana w poprzednim pakiecie, który wygasa w 2018 roku, opiewała na 3,1 mld dolarów rocznie. Netanjahu początkowo zabiegał o roczne wypłaty w wysokości 4,5 mld dolarów. W nowym pakiecie po raz pierwszy zawarte będą środki na izraelską obronę przeciwrakietową, która dotychczas była dofinansowywana przez Kongres ad hoc. W ciągu ostatnich lat na ten cel kongresmeni wypłacali co roku Izraelowi nawet do 600 milionów dolarów.