Powołując się na anonimowe źródła w administracji prezydenta Baracka Obamy i w rządach państw europejskich, dziennik pisze, że celem planowanych rozmów będzie nakłonienie Teheranu do zgody na międzynarodowe inspekcje jego instalacji nuklearnych. Iran konsekwentnie twierdzi, że jego program nuklearny ma wyłącznie charakter niewojskowy. Amerykanie i Europejczycy pozwolą Iranowi kontynuować w czasie rozmów proces wzbogacania uranu. Jest to zasadnicza zmiana stanowiska, gdyż poprzednia administracja USA domagała się zaprzestania tego procesu. Natomiast Barack Obama jeszcze w kampanii wyborczej mówił, że rozpocznie negocjacje z Iranem bez warunków wstępnych. Nowe stanowisko przedstawia się jako wyraz realizmu, ponieważ Iran konsekwentnie odmawiał zamknięcia swych instalacji nuklearnych przed rozpoczęciem rozmów. Waszyngton podkreśla jednak, że będzie ostatecznie żądał od Teheranu zaprzestania wzbogacania uranu, co nakazują rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nowe stanowisko USA - zauważają obserwatorzy - naraża administrację Obamy na konflikt z rządem Izraela, kierowanym obecnie przez znanego z twardego kursu premiera Benjamina Netanjahu. Izrael jest coraz bardziej zaniepokojony postępami programu nuklearnego Iranu, który zbudował już 5500 wirówek, co prawie wystarcza do produkcji uranu do dwóch bomb atomowych rocznie.