70-letni potężny niegdyś magnat filmowy, skazany za podobne wykroczenia w Nowym Jorku, odbywa już od dwóch wyrok 23 lat więzienia. W obydwu procesach nie przyznał się do winy. W Los Angeles ława przysięgłych zdecydowała, że Weinstein jest winny gwałtu, wymuszonego seksu oralnego oraz innego przestępstwa seksualnego, o które obwinia go kobieta nazwana Jane Doe 1. Jednocześnie ława przysięgłych nie była w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie decyzji dotyczącej kilku zarzutów, w tym ze strony dokumentalistki Jennifer Siebel Newsom, żony kalifornijskiego gubernatora Gavina Newsoma, a także byłej włoskiej modelki i aktorki oskarżającej ówczesnego producenta o gwałt. "Jej (Newsom - red.) intensywne i emocjonalne zeznania o tym, że została zgwałcona przez Weinsteina w pokoju hotelowym w 2005 roku, przyniosły najbardziej dramatyczne momenty procesu" - oceniła AP. Harvey Weinstein przed sądem Zastępca prokuratora okręgowego Marlene Martinez w końcowym przemówieniu podkreśliła, że najwyższa pora zakończyć rządy terroru Weinsteina. - Nadszedł czas, aby władca został postawiony przed sądem - argumentowała. W opinii obrońców Weinsteina zeznania dwóch z kobiet o spotkaniach z Weinsteinem były kompletnymi kłamstwami. W przypadku pozostałych dwóch, przekonywali, były to w 100 proc. "konsensualne" interakcje. Później jednak zmieniły zdanie. - Cóż, wściekłość nie oznacza faktu. A łzy nie czynią prawdy - twierdził adwokat Weinsteina Alan Jackson. AP zwraca uwagę, że nowojorskiego wyroku na Weinsteina nie uchyliła apelacja, ale sprawa trafi jeszcze w przyszłym roku do stanowego sądu najwyższego. Także wyrok, który zapadnie w następstwie decyzji kalifornijskiej ławy przysięgłych, prawdopodobnie zostanie zaskarżony.