Informacje z profilu potencjalnego zamachowca na Facebooku wskazują, że nazywa się Ray Rosenberry i pochodzi z Karoliny Południowej. W czwartek rano czasu miejscowego podjechał czarnym pick-upem pod budynek Biblioteki Kongresu USA, twierdząc, że ma bombę złożoną z azotanu amonu, która jest w stanie wysadzić w powietrze dwie przecznice. Jednocześnie twierdził, że może ona wybuchnąć tylko, jeśli on sam zostanie zastrzelony.Z transmisji wideo, którą zamieścił w internecie, nie wynika konkretny motyw, którym mógłby się kierować. Mężczyzna domagał się rozmowy z Bidenem, mówił o rozpoczynającej się "rewolucji", sugerował też, że działa w porozumieniu z innymi "patriotami".- Zastrzelicie mnie, to 2,5 przecznicy wyleci w powietrze. Zacznie się rewolucja. Ona tu już jest - mówił w nagraniu. Twierdził, że "Demokraci zabijają Amerykę", i zdawał się domagać się bombardowania Afganistanu. Wideo usunięto z serwisu. Ewakuacja Wcześniej ewakuowano jeden z budynków Biblioteki Kongresu USA, siedzibę Sądu Najwyższego oraz Cannon House Office Building, gdzie mieści się część biur należących do Kongresu, gdy w pobliżu zaparkował kierowca, który zagroził detonacją ładunku.Policja otoczyła pojazd. Okoliczne drogi zostały zablokowane, a na miejscu są eksperci od materiałów wybuchowych. W śledztwo włączyło się FBI.Osobom przebywającym w innych budynkach w okolicy polecono ukrycie się w swoich biurach.Stacja CNN podała wcześniej, że policjanci prowadzili rozmowy z kierowcą pojazdu, który zagroził detonacją ukrytej w środku bomby.