Jak informuje "New York Post", 27-latek został w środę aresztowany w związku ze śmiercią 10-miesięcznej Marion, córki swojej dziewczyny. Mężczyzna miał zabrać dziecko ze sobą do pracy. Zamiast tego pozostawił je same w samochodzie. Wsadził dziewczynkę do plecaka i położył na podłodze. Według oświadczenia policji, na które powołuje się "abc13", miał później wrócić i sprawdzić, co z dzieckiem. Gdy okazało się, że dziewczynka uwolniła się z plecaka, zamknął ją ponownie i wsadził do bagażnika. W ciągu dnia 27-latek miał wrócić i znów sprawdzać, co z dzieckiem. Jak potem zeznał, słyszał, że dziecko popłakuje i oddycha. Kiedy wrócił około godziny 5 popołudniu, dziewczynka już nie oddychała. Wówczas mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił służby, że dziecko nie oddycha, a on zaczyna reanimację. Po przybyciu służb ratunkowych na miejsce, dziewczynka została zabrana do szpitala, gdzie stwierdzono jej zgon. 27-latek został aresztowany. Wyznaczono kaucję w wysokości 2 mln dolarów. Mężczyźnie grozi kara śmierci.