Kevin Pursglove, rzecznik internetowej firmy eBay, oświadczył, że w ciągu ostatnich dni zanotowano cztery lub pięć takich przypadków. Dodał, że oferty zostały natychmiast usunięte z serwera. Nie wiadomo czy pomysł sprzedania własnych głosów wyborczych był żartem, czy rzeczywiście paru Amerykanów chciało sobie dorobić. Cena wywoławcza oferowanych głosów wynosiła jeden lub dwa dolary. Nancy Gallinghouse, rzeczniczka portalu internetowego Yahoo także przyznała, że na ich stronach próbowano sprzedawać głosy wyborcze. Nikt jednak na te oferty nie odpowiedział. Amerykańskie prawo federalne zabrania kupowania i sprzedawania głosów.